lęk przed wirusem - na zdjęciu koronawirus

Lęk przed TYM wirusem dotknął wiele, wiele osób. Na dniach przeczytała masę artykułów i obejrzałam wiele filmików o tym, jak rozmawiać ze swoim dzieckiem w czasie zarazy.

Kiedy jednak mówimy o małych dzieciach, to musimy przyznać, że cześć z nich bardzo cieszy się, mając rodziców na wyłączność. Kiedy zatem rodzice „sprzedają” swoje lęki dzieciom? Jak nie wpaść w pułapkę zarażania emocjonalnego?

Lęk przed wirusem – historia, która mogła wydarzyć się naprawdę

Opowiem Wam o sytuacji, w której lęk przed wirusem opanował rodzinę. Posłuchajcie.

Dziecko, przyjmijmy, że będzie to chłopiec, ma 3 lata i z powodu pandemii zostaje w domu z mamą. Celowo upraszczam całą sytuację, aby jasno zaznaczyć, o co mi chodzi. Są zatem razem. Chłopiec cieszy się, że zostanie w domu, bo przecież dla małego dziecka, to najlepsze miejsce na świecie i nigdzie nie jest tak dobrze, jak we własnych pieleszach (pod warunkiem, że rodzina funkcjonuje w normie). Z początku jest wspaniale, ale później dziecko zauważa dziwne sygnały.

Niepodziewanie mama zastyga, kiedy w radio puszczają wiadomości i prosi o bezwzględną ciszę.
Kiedy tylko synek jest głośniej, ona syczy i nakazuje milczenie. Coraz częściej, kiedy bawią się, mama odpowiada po dłuższym czasie i tłumaczy, że myśli o wirusie. Dziecko zauważa, że kiedy mama sięga po telefon, to zmarszczy brwi i czoło. Tata po powrocie z pracy dłużej niż zwykle myje ręce, a nawet używa specjalnego żelu. Mówi, że to przez wirusa.

Rodzice rozmawiają ze sobą po cichu, podczas nich mama zasłania usta i kiwa głową. Patrzy przez okno. Synek podchodzi i pyta:

– Mamusiu, co się stało?

– Nic takiego syneczku. Na zewnątrz wiele osób choruje i musimy siedzieć w domu.
Może masz ochotę ułożyć puzzle?

Ta sytuacja mogłaby wydarzyć się naprawdę. Mama nie chce martwić dziecka, ale mierzy się z lękiem przed wirusem. Nie zrobiła nic złego. A jednak mam nadzieję, że zobaczyliście, że w ich relacji nie wszystko gra. Tylko co?

Mama chce pozostać ostoją dla swojego dziecka. Jednocześnie nie daje ujścia swoim emocjom. Zobaczymy zatem, jakie mogą być tego konsekwencje.

Co wydarzy się później?

Dziecko odbierze uczucia mamy, ale ponieważ jest jeszcze małe i nie potrafi mówić o swoich emocjach, może zacząć somatyzować tj. wyrażać swój stan wewnętrzny poprzez doświadczenia cielesne. Może zacząć go boleć brzuch, albo stanie się apatyczne i niechętnie będzie podejmowało zabawę.

Kiedy mama się niepokoi i zaraża swoimi uczuciami  dziecko, to ono może również zacząć to czuć jej lęk przed wirusem. Jest ono niejako synchronizowane z wewnętrznym światem uczuć mamy. I tą jego odpowiedź, w formie uczuć, myśli, albo doświadczeń cielesnych, a co za tym idzie zachowań, mama odbiera i potwierdza jej lęk i przerażenie, nazywamy identyfikacją projekcyjną.

Możemy na tę sytuację spojrzeć przez pryzmat radzenia sobie z poczuciem bezsilności mamy. W obliczu niepokojących objawów synka wreszcie może coś zrobić,
zaopiekować się jego zdrowiem. Skoro nie ma wpływu na sytuację w kraju, ani na możliwości wyleczenia z koronawirusa, to przecież może zatroszczyć się swoim synem. Taki mechanizm nazywamy substytucją.

Ani w pierwszy, ani w drugim przypadku mama nie staje się bliższa dziecku. Dalej jest nieobecna emocjonalnie, co powoduje pogłębienie się doświadczeniem przerażenia, jakie towarzyszy jej synkowi. Podobnie może być w szkole, kiedy do dochodzi do konfliktu między rodzicami a nauczycielami, o czym już wcześniej pisałam.

Co zatem możemy zrobić, aby przerwać lęk przed wirusem?

Przede wszystkim chcę od razu zaznaczyć, że nie jestem zwolenniczką wtajemniczania dzieci we wszystkie sprawy dorosłych. One mają prawo żyć w świecie, gdzie to dorosły jest opoką, bezpieczną przystanią, a nie na odwrót.

Jednakże, kiedy targają nami silne emocje tj. lęk, strach, poczucie bezsilności, to musimy się z nimi zmierzyć, aby nie projektować ich na swoje dzieci. One i tak je wyczują i zareagują na nie. Może tak jak chłopiec z historii powyżej, może inaczej.

Zatem ruszmy od kolejnego początku.

 

bajka o złości dla przedszkolaków

Zobacz książkę dla przedszkolaków z imienną dedykacją dla Twojego dziecka?

Jak rozpoznać w sobie lęk?

Jeśli gnębi Cię poczucie zmartwienia i niepokoju przez większą część czasu, masz
trudność w uspokajaniu się, towarzyszy Ci uczucie przytłoczenia lub
przerażenia, a może nawet doświadczasz ataków paniki czy niepokoju, powracają myśli wywołujące strach, to odczuwasz lęk. Możesz zacząć kiepsko sypiać lub mieć koszmary. Możesz rozpoznać objawy somatyczne tj. problemy z układem pokarmowym,
układem oddechowym (przyśpieszenie) lub krążenia (palpitacje).

Jak widzisz, lęk żyje w naszym umyśle, ale wpływa na ciało, zachowanie, myśli.

Co pomaga w poradzeniu sobie z lękiem przed wirusem?

Zatem widzisz wyraźnie, jak na wielu płaszczyznach możesz odczuwać lęk. Co możemy zrobić?

Zastanów się, na co masz wpływ, a na co go nie masz?

Wirus rozprzestrzenia się po Polsce, ale możesz, albo chodzić po galeriach, albo zostać w domu. Po przyjściu z dworu nie myć rąk lub to robić. Rozmawiać ze swoimi dziećmi o tej sytuacji lub nie. Zastanów się, co robisz, aby zmniejszyć ryzyko zachorowania.

Tu i teraz

Nie jesteśmy wieczni, kiedyś umrzemy. Ale jesteśmy obecni tu i teraz. Teraźniejszości nikt nam nie zabierze. Zamiast snuć czarne wizje, skoncentruj się na swoim oddechu. Rozluźnij brzuch i mięśnie karku. Lęk wpływa na ciało, ale ciało wpływa też na lęk i nasze uczucia. Do pewnego stopnia możemy na nie oddziaływać.
Zatem dbaj o swój relaks. Świadomy i pełny. I nie. Skrolowanie ekranu nie jest dobrą metodą na odpoczynek!

Praktykuj wdzięczność

Sytuacja, jaka zapanowała w Polsce nie jest komfortowa. Ale w każdym momencie możemy zauważać dobre strony. Jesteś z dziećmi w domu? Podziękuj za to. Mógłbyś być teraz przy łóżku szpitalnym. Nie ma kto popilnować dzieci, a musisz pracować?
Podziękuj za czas z nimi spędzony. Może to dobry moment, aby zacieśnić z nimi więzy. Zatem szukaj dobrych stron w Twojej osobistej sytuacji i podziękuj za nie.

Koncentracja na faktach

Nie podsycaj swojego lęku przed wirusem. Wiem, że chcesz być na bieżąco, ale kompulsywne sprawdzanie treści nie uchroni Cię przed zarażeniem. Ogranicz się do słuchania/ czytania/ oglądania wiadomości o pandemii raz dziennie.

Znajdź sprzymierzeńca

Szczera rozmowa z innym dorosłym może przynieść Ci wielką ulgę. Pod warunkiem, że będzie to osoba, która potrafi zrozumieć Twoją sytuację. Nie jest wspierające mówienie: „nic się nie dzieje” albo „czym się przejmujesz”. Znajdź kogoś, kto wysłucha Cię, przyjmie Twoje lęki i okaże zrozumienie.

Rozmawiaj z dzieckiem

Ukrywanie lęku przed wirusami nie spowoduje, że Twoje dziecko nie będzie się martwiło ani że problem zniknie. Porozmawiaj z dzieckiem, ale bez zalewania emocjonalnego. W pierwszej fazie ogranicz się do stwierdzenia np. „jesteśmy w domu, bo wiele osób jest chorych i łatwo się zarazić”, „boję się o twoje i moje zdrowie. Potrzebuję, abyśmy wspólnie zadbali o higienę rąk.” Mów o faktach. Także tych emocjonalnych. Bo Twoje uczucia są prawdziwe i autentyczne!

Przeformułuj myśli

Jeśli towarzyszą Ci myśli, które wywołują lek, spróbuj je zmienić np.:

  • Wszyscy zachorujemy – niektórzy zachorują, ale możemy przeciwdziałać rozprzestrzenieniu się wirusa.
  • Wszyscy umrzemy – tak, ale wcześniej będziemy mieć dobre życie.

Spróbuj zwerbalizować lęk, zobaczyć, co szepcze Ci przed snem. Zapisz i zmień. A kiedy przyjdzie, odpowiedz mu nowym zdaniem. Wiem, że lęk przed wirusem zmaleje.

Emocje

Jak widzisz, emocje wpływają na nasze ciało, zachowania. Im mniej jesteśmy świadomi naszych motywów, potrzeb, pragnień, tym bardziej poddajemy się emocjom, które niekiedy prowadzą do konfliktów, problemów, cierpienia.

Weź sprawy w swoje ręce i opanuj lęk. Mów o swoich emocjach, oddychaj. Praktykuj wdzięczność. Rozmawiaj z dziećmi. One czasami czują, to czego Ty nie chcesz czuć. Nie pozwól, aby musiały mierzyć się z Twoimi przeżyciami.

Kiedyś usłyszałam:

Patrz na swoje emocje, jak na chmury na niebie.

I dzisiaj staram się właśnie tak myśleć. Mam emocje. Nie jestem nimi. One przychodzą i odchodzą.

Na zakończenie życzę Ci poradzenia sobie z lękiem w czasie zarazy i mam jeszcze niespodziankę. Napisałam bajkę na czas zarazy, bo wiem, jak wielką moc mają opowieści. Od tysięcy lat służyły ludziom w nadawaniu znaczenia pewnym wydarzeniom lub jak mity tłumaczyły niezrozumiałe wtedy zjawiska. Możesz jej posłuchać z dziećmi. I chwilę pogadać o tym, jak się macie w czasie pandemii.

Tekst: Maria Maruszczyk

Wsparcie merytoryczne: Mikołaj Sorokowski