Książka Kamili Witerskiej dedykowana jest nauczycielom przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a także wszystkim specjalistom korzystającym z metody dramy stosowanej. Temat bardzo mi bliski, bo od 5 lat współtworzę program Poruszające Bajki o Emocjach, który jest realizowany w krakowskich i warszawskich przedszkolach. Muszę przyznać, że jak tylko zobaczyłam okładkę, to bardzo się ucieszyłam, bo drama to jest coś, czym na co dzień zajmuję się od dłuższego czasu i, oczywiście, sama bardzo polecam tę metodę pracy. Jeśli jesteście równie ciekawi, jak ja, o czym jest ta książka, kto z niej najbardziej skorzysta, co znajdziecie w środku, to zapraszam do lektury!

Drama. Ale przepraszam, o co w tym wszystkim chodzi?

Być może już teraz zastanawiasz się, czym jest drama? Albo czym jest drama procesualna? Dlaczego to różne terminy? Już piszę. Gdybym miała wyjaśnić komuś, czym jest drama procesualna, to powiedziałabym, że jest to rodzaj zabawy z dziećmi. Zabawy, w której wchodzimy w role i w tej jakże naturalny sposób edukujemy dzieci, ale jednocześnie mamy w głowie pewien cel. Bawimy się po coś. Bo chcemy dzieciom pokazać konkretny fragment świata. Bo chcemy przećwiczyć z nimi różne umiejętności np. zachowania się w sytuacji zagrożenia.

O takiej technice, pracy przez zabawę, przez udawanie i imitowanie różnych sytuacji jest książka Kamili Witerskiej.

Struktura książki jest bardzo przejrzysta. Część teoretyczna pokazuje, czym jest drama, i to w bardzo szerokim kontekście. Dzięki temu osoby, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z dramą, na wstępie zdobędą solidne podstawy. Następnie autorka szczegółowo wyjaśnia, czym jest drama procesualna. Wyjaśnia różnice pomiędzy dramą procesualną a swobodną zabawą. Przedstawia cele i założenia metody.

Coś więcej niż książka

Książka jest efektem 2-letniej pracy, projektu finansowanego przez Erasmusa. Projekt był realizowany nie tylko w Polsce, ale także w różnych innych krajach przez wielu nauczycieli. Celem projektu była aktywizacja dzieci nieśmiałych, włączanie ich w życie grupy, żeby nie czuły się wyizolowane. Na jego stronie znajdziecie kolejne 11 scenariuszy nakierowanych na nieśmiałość, które zostały przetestowane w wielu krajach, przez różnych nauczycieli. Jest ona po angielsku, ale w tej zakładce znajdziecie opracowania po polsku.

Rola prowadzącej_go

Oczywiście są też kwestie, z którymi ja się osobiście nie zgadzam. Na przykład dotyczące roli nauczyciela podczas prowadzenia dramy. Kamila sugeruje, że nauczyciel podczas dramy procesualnej powinien być całkowicie zanurzony w zabawę. Powinien być aktywatorem. Czyli przyjąć jedną z trzech ról: manipulatora, facylitatora lub aktywatora właśnie. 

Manipulator

To ktoś, kto narzuca swój punkt widzenia. Nauczyciel tak kieruje zabawą (dramą), że dzieci nie mają żadnego pola manewru. A przecież nie o to chodzi w dramie. Po to odpowiednio kierujemy zabawą, żeby to dzieci mogły ją kreować. Dzieci powinny czuć się swobodnie i w naturalny sposób tworzyć sytuacje, do których my możemy później wracać, omawiać je. Dzięki temu mamy materiał do dalszej pracy.

Facylitator

To ktoś, kto ułatwia uczenie się dzieciom, ale pozostaje w roli eksperta. Osoba, która wprowadza dramę, ale nie przybiera konkretnej roli. Prowadzi zabawę, kreuje ją, podsuwa różne pomysły, ale sama aktywnie w niej nie uczestniczy.

Aktywator

To nauczyciel, który jest wewnątrz procesu uczenia. Jest jedną z postaci podczas zabawy z dziećmi.

Autorka sugeruje, żeby być aktywatorem, żeby zawsze być w pełni podczas dramy procesualnej. Ja to widzę trochę inaczej. Dzieci w wieku wczesnoszkolnym są raczej samodzielne i aktywne. Natomiast dzieci w wieku przedszkolnym potrzebują jeszcze asysty dorosłego. Zresztą sami pewnie wiecie — jedno dziecko chce skorzystać z toalety, drugie chce wytrzeć nos — to są zachowania, które będą nas wybijały z roli i my musimy na nie reagować. Nie możemy całkowicie się odciąć i zanurzyć w dramie. Dlatego ja zalecam, abyśmy startowali z poziomu facylitatora. Prowadzimy dramę, wiemy, po co to robimy, ale jednocześnie nie zanurzamy się w pełni. W przeciwnym razie każde zakłócenia z zewnątrz będą zaburzały zabawę i stracimy flow. Pozycja facylitatora jest najbezpieczniejszą pozycją w mojej ocenie, kiedy chce się rozpocząć przygodę z dramą procesualną.

Moje rekomendacje

Wracając do książki, ja nie rekomenduję, aby zaczynać dramę od pozycji aktywatora, bo to jest po prostu trudne. Wtedy w przypadku jakichkolwiek trudności, możemy poczuć się sfrustrowani. Dzieci mogą nie chcieć podjąć zabawy po chwili przerwy, my nie czujemy się przez to kompetentni, co blokuje nas przed prowadzeniem dramy.

Potwierdzają to też moje osobiste doświadczenia. W przeszłości brałam udział w wielu szkoleniach. I kiedy próbowałam wprowadzać elementy dramy, nie czułam się pewnie. Ciągle mi czegoś brakowało. Główną moją trudnością była właśnie samodzielność na prowadzonych przeze mnie warsztatach. Dramę zwykle prowadzą dwie osoby. Właśnie po to, aby facylitować proces i jednocześnie być zanurzonym w świecie fikcji.
Dlatego zalecam, aby prowadzić zabawę, ustalić konkretny cel i na początku spróbować się w roli facylitatora.

Jak pracować ze scenariuszami?

W książce opisanych jest pięć scenariuszy. Przeznaczone są do pracy z dziećmi doświadczającymi nieśmiałości. Stworzone są one bardziej do pracy z dziećmi w wieku przedszkolnym niż wczesnoszkolnym. Co mi się bardzo podoba, to że każdy scenariusz jest w formie tabeli. Ja też tworzę je w podobny sposób. Znajdziecie nich opis, co będziecie robić i jakich materiałów potrzebujecie. Są też uwagi do realizacji, gdzie jest nawiązanie do części teoretycznej, wyjaśnienie, dlaczego w ogóle robimy to, co robimy. W każdym scenariuszu jest też „pretekst”, czyli zdanie, które pomaga nam rozpocząć zabawę z dziećmi np. „musimy zbudować statek, żeby nie utonąć”. W książce znajdziecie też rozpisane strategie — które z nich będą wprowadzać w dramę, które z nich są pogłębiające, a jakie podsumowujące/ zamykające pracę. To znacznie ułatwia później budowanie scenariusza dramowego, więc warto sięgnąć po tę pozycję.

W mojej ocenie utrudnieniem jest, o czym już wcześniej mówiłam, założenie, że nauczyciel zawsze staje się aktywatorem, czyli osiągnął najwyższy poziom wtajemniczenia. Widzimy to na podstawie scenariusza o smokach. Nauczyciel wciela się w rol Maksa, który boi się ciemności. Przed nim i przed dziećmi stoi wcześniej zbudowany namiot ze smoczymi jajami (jest to oczywiście dość umowne, co to ma być, czy kamienie, czy papierowe kule, czy jeszcze coś innego). Maks prosi dzieci, aby opowiedziały mu, co jest w namiocie. Dzieci wchodzą do środka, oswajają siebie i Maksa z ciemnością.

Jest to bardzo fajne podejście, ale pod warunkiem, że wcześniej już stosowaliście dramę, znacie swoją grupę i wiecie, że to zadziała. Ja bardziej widzę tutaj rolę facylitatora. Użyłabym pacynki, która odgrywałaby rolę Maksa. Mam różne doświadczenia z dramy i zdarzało się, że dzieci bywały nieprzyjemne w stosunku do postaci fikcyjnej. Mogły się na przykład z niej wyśmiewać, że boi się ciemności, albo nie chcieć jej pomagać. Zdarza się, że dzieci są agresywne, co jest bardzo trudne dla prowadzących. Dlatego powinna być osoba, która jest facylitatorem, która pomaga dzieciom wyrazić emocje, złość, w sposób konstruktywny.

Jak jeszcze rozwinąć scenariusze z książki?

Ja bardzo lubię pracować z pacynkami lub obrazkami. Na przykład mam wydrukowany obrazek, który symbolizuje jakąś postać, przykładam do niego ucho i mówię dzieciom, co ta postać powiedziała. To jest bezpieczne, bo mogę facylitować dowolny proces. Jest to bardzo przydatne wtedy, kiedy występuje jakiś konflikt między dziećmi, czy wtedy, gdy wystąpią inne nieprzewidywalne sytuacje. Mogę zareagować i nie tracę ciągłości zabawy.

Słowo na koniec

Kończąc recenzję, mam spostrzeżenie, że o ile wstęp jest dla osób początkujących, to część praktyczna (scenariusze) są już dla osób średniozaawansowanych i zaawansowanych. Dlatego to sami musicie ocenić, w jakim stopniu swobodnie czujecie się w stosowaniu metod dramowych.

Podsumuję recenzje jednym zdaniem: jeśli mieliście już styczność z dramą, to książka naprawdę jest godna zagoszczenia na Waszej biblioteczne, choćby ze względu na fajne scenariusze, a jeśli dopiero zaczynacie przygodę z tą metodą, to wstęp wspaniale Was wprowadzi w tajniki dramy.

A jeśli szukasz okazji do rozpoczęcia bajkoterapii z elementami dramy, to pobierz bezpłatny zestaw bajkoterapeutyczny!